Translate

poniedziałek, 24 grudnia 2012

       Zwiastun Nowego filmu
            "W pogoni za karpiem" cz.3
         Rzeka Odra, Carp Fishing DVD's 




sobota, 22 grudnia 2012

Cypryniusy 2012 - można nadsyłać zgłoszenia


Polska Federacja Wędkarstwa Karpiowego po raz drugi organizuje plebiscyt, w którym to internauci mają wskazać m.in. postać roku polskiego świata karpiowego, czy najlepszy portal karpiowy, bądź forum.



Nagrody zostaną przyznane w ośmiu kategoriach, tj.
1. Postać roku polskiego świata karpiowego
2. Portal karpiowy
3. Forum karpiowe
4. Łowisko karpiowe
5. Produkt roku
6. Klub karpiowy
7. Sklep dla karpiarzy
8. Karpiowe zawody roku
Dodatkowo, Zarząd PFWK przyzna Cyprinusa w Kategorii Specjalnej.
Każdy może zgłosić swojego faworyta. Spośród wszystkich zgłoszeń wybranych zostanie pięć w każdej kategorii. Zgłoszeń można dokonywać do 20 stycznia 2013 r., pisząc maila na adres 


piątek, 21 grudnia 2012

           ŻYCZENIA
                             ŚWIĄTECZNE






        Lubelski Carp Show


Przypominam, że już 12 stycznia 2013r o godz. 9,00 rusza I-sza edycja LUBELSKIEGO CARPSHOW podczas którego każdy będzie mógł zobaczyć i kupić w atrakcyjnych cenach produkty znanych i cenionych marek m.in. NASH,  PROLOGIC,  DAIWA, GARDNER,  KORDA,  MIVARDI, NATURAL BAIT,  GOLD CARP BAITS, CARP`R`US oraz FISHING MONSTER TEAM polskiego producenta sygnalizatorów brań, centralek, sweengerów, itp. - Wstęp wolny

czwartek, 20 grudnia 2012


         Zwiastun filmowy wydawnictwa DVD  

        Na karpie cz. 8 z Przemkiem Mroczkiem


środa, 19 grudnia 2012


          Bizyna – naturalny konserwant


           
  Już nigdy nie będziemy martwić się marnowaniem żywności „po terminie. Wszystko za sprawą nowej substancji o niezwykłych konserwujących właściwościach…
Tradycyjne konserwanty;





Dietetycy i specjaliści od zdrowej żywności ostrzegają nas przed licznymi dodatkami spożywczymi, którymi oszukują nas producenci. Sztuczne, chemiczne składniki mają zachować świeżość żywności na dłużej, zapewnić bardziej naturalną barwę, zapach i smak. Zdajemy sobie sprawę, że faszerujemy się samą chemią, jednak większość z nas podchodzi do tego z rezerwą, tłumacząc to przykrą koniecznością.
Substancje konserwujące powinny przedłużać trwałość artykułów spożywczych, zabezpieczając je przed rozkładem spowodowanym przez drobnoustroje. Ich wykorzystanie jest uzasadnione wówczas, gdy metody utrwalania fizycznego (np. pasteryzacja, sterylizacja, suszenie, mrożenie) czy biologicznego (np. ukwaszenie) są niewystarczające lub niemożliwe do zastosowania. Nie powinny zmieniać cech sensorycznych produktu (smaku, zapachu, tekstury), do którego są dodawane. Powinny być skuteczne w małej dawce (około 0,1-0,2 proc. zawartości w produkcie). Z tego powodu sacharozy (cukier stołowy), chlorku sodu (soli), kwasu octowego czy etanolu (alkohol) nie klasyfikujemy jako konserwantów. Konserwanty muszą być obojętne dla naszego zdrowia, ulegać metabolizmowi w organizmie człowieka albo być usuwane z niego w niezmienionej postaci. Mimo tych założeń, coraz częściej obserwuje się niekorzystne reakcje organizmu na dodatki do żywności, w tym również konserwanty. Są to tzw. niepożądane reakcje pokarmowe, następujące w czasie lub po spożyciu określonego pokarmu lub jego składników. Nazywane są pseudoalergiami.
Starożytni Egipcjanie jako substancji konserwującej używali dwutlenku siarki (obecnie znanego jako E 220), kwasu octowego (E 260), a do peklowania mięsa saletry, czyli azotanu sodu (E 250). W naszym kraju kilkaset lat temu, chcąc uchronić żywność przed zepsuciem, używano soli i wędzono mięso oraz ryby. Wtedy też do marynowania warzyw zaczęto używać octu.
Obecnie najbardziej przebadany wśród wszystkich konserwantów jest kwas sorbowy (E 200), stosowany m.in. do utrwalania win gronowych, owocowych, wyrobów piekarskich (paczkowane pieczywo) oraz cukierniczych. Zarzuca się mu jedynie właściwości drażniące przy kontakcie ze skórą, co ma znaczenie dla pracowników przemysłu spożywczego. W przypadku benzoesanów (E 210 – E 219) notuje się dość dużo niepożądanych reakcji organizmu. Przy dużych dawkach mogą wywoływać bóle głowy, wymioty, zakwaszenie organizmu. U astmatyków mogą powodować reakcje pseudoalergiczne – drapanie w gardle, pokrzywkę na skórze, astmę, a nawet wstrząs anafilaktyczny (gwałtowana reakcja organizmu na konkretną substancję, wymagająca natychmiastowej pomocy lekarskiej). Dwutlenek siarki i siarczyny (E 220 – E 228), które są wykorzystywane np. do utrwalania suszonych i kandyzowanych owoców, mogą wywoływać zaburzenia oddychania i pracy przewodu pokarmowego oraz  dreszcze, zawroty głowy, miejscowe obrzęki , a nawet arytmię. Dłuższy kontakt z tymi substancjami może spowodować spadek odporności. Jednak najwięcej kontrowersji zdrowotnych wywołują azotany i azotyny (E 249 – E 252), stosowane w postaci saletry do utrwalania wyrobów mięsnych. Azotyny są 6-10 razy bardziej szkodliwe dla zdrowia niż azotany. Spożywane w nadmiarze wywołują reakcje typu alergicznego lub nietolerancje pokarmowe. Po dostaniu się do organizmu przenikają do krwi i utleniają żelazo, zawarte w hemoglobinie. Powstaje wówczas methemoglobina, która nie ma już zdolności do przenoszenia tlenu. Azotyny są najbardziej niebezpieczne dla niemowląt i osób z niedokrwistością (anemią). Przewlekłe spożywanie tych konserwantów może wywołać anemię, zaburzenia łaknienia, trawienia czy zniszczenia wielu cennych składników pokarmowych np. witaminy A.



Najbardziej niebezpieczne jest jednak to, że zarówno w żywności, jak i w naszych organizmach mogą powstać związki nazywane N-nitrozwiązkami (np. nitrozoaminy i nitrozoamidy), które w większości mają udokumentowane działanie rakotwórcze (badania na zwierzętach). Obecnie nie można jednak zaprzestać ich wykorzystywania chociażby do produkcji wędlin. Zatrucia drobnoustrojami i ich metabolitami mogą być bowiem większym zagrożeniem dla zdrowia niż dodatek konserwantu. Można jedynie apelować do producentów o stosowanie ich w jak najmniejszych ilościach w celu uzyskania pożądanego efektu.
Stosowanie substancji konserwujących do żywności, podobnie jak innych substancji dodatkowych regulowane jest przepisami prawnymi w postaci Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 22 listopada  2010 r. w sprawie dozwolonych substancji dodatkowych (Dz.U. Nr 232, poz. 1525). Substancje konserwujące są oznaczone symbolami od E 200 do E 299. W rozporządzeniu mamy podany nie tylko wykaz konserwantów, ale także maksymalny ich poziom (podany w mg/kg lub mg/l) w gotowych do spożycia artykułach spożywczych. Substancji konserwujących nie wolno stosować do żywności dla niemowląt i małych dzieci.
Nowy, naturalny konserwant

Okazuje się jednak, że utrzymanie świeżości żywności przez długi czas wcale nie musi wiązać się z dodawaniem do niej chemikaliów. Naukowcy odkryli, że w przyrodzie, w sposób całkowicie naturalny występuje silnie konserwujący związek, zwany po angielsku „bisin”. Możemy przyjąć roboczą spolszczoną formę „bizyna”, bo ten związek chemiczny jest tak nowy, że nie doczekał się jeszcze oficjalnej odmiany w języku polskim, ba, nawet anglojęzyczna wersja Wikipedii go nie zawiera.
Bizyna została odkryta w laboratoriach Minnesota University przez mikrobiologa doktora Dana O’Sullivana. Podczas gdy firmy chemiczne trudziły się w wymyślaniu nowych E-składników, bizynę produkowały cichaczem pospolite bakterie zamieszkujące nasze jelito grube. Mikroorganizmom tym służyła za obronę przed innymi zarazkami, takimi jak Salmonella czy Escherichia coli. W naszych jelitach bakterie te toczą między sobą walkę o terytorium. Bizyna ma bardzo podobną budowę do innego białka – nizyny, produkowanej przez bakterie kwasu mlekowego w procesie fermentacji mleka. Nizyna również ma właściwości bakteriobójcze i co ciekawe w spisie dodatków do żywności, kryje się pod sygnaturą E234.
Bizyna nie będzie pierwszym naturalnym konserwantem żywności, okazuje się jednak, że jej właściwości przewyższają dotychczas poznane naturalne i sztuczne „odświeżacze” do żywności. Jest znacznie lepsza niż wszystko, co dotychczas stosowaliśmy. Nie zmienia wartości odżywczej, nie dodajemy żadnego związku chemicznego, lecz naturalnie występujący składnik – tłumaczy dr O’Sullivan. Jego celem jest ochrona żywności przed wielką liczbą zarazków chorobotwórczych. – dodaje.
Zdaniem naukowców, dodanie tego związku do żywności sprawi, że zachowa ono przydatność do spożycia na wiele miesięcy, a nawet lat. Trudno mówić o świeżości, bo słowo to opisuje produkt, który został świeżo, a więc niedawno wyprodukowany. Ta żywność nie będzie więc de facto świeża, lecz o znacznie wydłużonym terminie ważności. Oznacza to, że będzie chroniona przed rozkładem, za który odpowiadają liczne gatunki bakterii, pleśni i grzybów, które rozwijają się na powierzchni produktów żywnościowych. Spożycie takiego jedzenia jest groźne dla zdrowia – może prowadzić do silnych zatruć.
Poza kwestią ochrony żywności przed mikroorganizmami, powszechne stosowanie bizyny miałoby dodatkowe zalety. Teoretycznie miałby ograniczyć nasze marnotrawienie. W krajach wysoko rozwiniętych wyrzuca się na śmietnik więcej jedzenia, niż potrzebują głodujący ludzie w krajach trzeciego świata. Jeśli jedzenie nie będzie się tak szybko psuło, zdążymy je przetransportować z zakładu produkcyjnego do sklepu, a dalej do domu i nawet jeśli zalegnie gdzieś w spiżarni lub lodówce na dłużej, będziemy mogli w każdej chwili po nie sięgnąć, bez obawy, że minął jego termin ważności i trzeba je wyrzucić.
Jednak jak wykazały badania cytowane przez Daily Mail, w Wielkiej Brytanii aż 71% konsumentów nie zwraca uwagi na termin ważności. W koszach Brytyjczyków ląduje rocznie niezjedzona żywność o wartości około 5 miliardów funtów. W dodatku świadomość, że kanapka nie zepsuje się nawet jeśli poleży miesiąc, budzi w ludziach strach. Wydaje się to zupełnie nienaturalne i prowokuje jeszcze większe obawy przed zjedzeniem niż tradycyjny napis świadczący o upływie ważności kilka dni po dacie produkcji.
Może zamiast prześcigać się w poszukiwaniu nowych magicznych substancji, a potem krytykować ich szkodliwość dla zdrowia, powinniśmy zmienić mentalność – przestawić się na częstsze, lecz mniejsze zakupy, wykorzystywać resztki z obiadu do przygotowania kolacji lub lunchu na kolejny dzień, odkurzyć babcine przepisy na przetwory.
Materiały: www.kuchnia.wp.pl, www.odkrywcy.pl                          

sobota, 15 grudnia 2012







           Nowa kulka na Wiosnę.



W tym artykule chciałbym przedstawić wam mój pomysł na wiosenną kulkę proteinową.
Po wielu moich przemyśleniach postanowiłem zrobić kulkę inną niż wszystkie.
Ale od początku jak wiecie jajka w ostatnim okresie niesamowicie podrożały więc musiałem zastanowić się nad innymi rozwiązaniami ,jak by tu skleić miks aby wyszła dobra kulka? I aby obniżyć  koszty. Wśród różnych dodatków w przemyśle spożywczym wybór padł na żelatynę i okazało się że jest to strzał w dziesiątkę. W związku z tym że nie chciałem w pierwszej próbie tracić dobrego miksu postanowiłem że do tego celu użyję mielonego peletu z ubiegło rocznego sezonu pozostał mi Pellet Multiblend po zmieleniu go w mikserze na drobny pył dołożyłem,  około 10% drobnych nasion i 5% glutenu pszennego, dla lepszej kleistości ciasta, do tego aromat dzika róża konserwant  oraz CSL, przygotowałem żelatynę w proporcji 400 ml wody i trzy czubate łyżki żelatyny,  mieszając ja z wszystkimi płynnymi składnikami i pierwsza partia kulek została zrobiona, powiem tak ciasto rolowało się idealnie kuleczki super po skończeniu kulki pozostawiłem do wyschnięcia  na 3 dni.


                                                            Kulki z peletu
 
Następnie przyszła pora na zrobienie kulek z własnego miksu na bazie maczek rybnych i z większą ilością płynnych dodatków przez co analogicznie postępując zmniejszyłem ilość wody. Zaleta tego typu kulek jest to że oszczędzamy czas i pieniądze a żony nas z domu nie wyrzucą bo odpada konieczność parowania lub gotowania kulek tym samym mniej zapachów rozchodzi się po naszej kuchni.


                             Kulki z własnego miksu

Przyszła pora na testy stabilności kulki. Do szklanki z wodą o temperaturze ok.18 stopni wrzuciłem kulki  a po ok. 15 minutach zaczął wydobywać się barwnik co oznacza że kulka zaczęła pracować ,do całkowitego rozpuszczenia kulki potrzeba około 2 dni. Teraz przyszła pora na kolejny test, mam w domu zwierzaka który najlepiej weryfikuje czy coś nadaje się do spożycia czy tylko do zabawy, ułożyłem na podłodze kilka kulek z nowego pomysłu oraz kilka gotowych tak zwanych firmówek, jakie było moje zaskoczenie kiedy okazało się że mój mały przyjaciel, zaczął wybierać z nich właśnie te które zostały zrobione na nowym pomyśle. Pozostałe jak przypuszczałem posłużyły tylko do zabawy.
Nadeszła pora na sprawdzenie i weryfikację nad wodą. Strategia była prosta na jeden zestaw poszły kulki z firmowych miksów wykonane w tradycyjny sposób z użyciem jajek, a na drugi według nowego pomysłu. I tu kolejne zaskoczenie po wstępnym zanęceniu po ok 2 godzinach na zestawie z nowymi kulkami pierwsza jazda na macie ląduje karpik, ok 54 cm myślę sobie jest nie źle, ale może to przypadek, przezbrajam zestaw zakładając kolejną kulkę w innym smaku i zestaw ląduje w łowisku. Nie mija nawet pół godziny i kolejny karpik ląduje na macie i tak historia się powtarza kilka krotnie ale jakoś do tych większych miśków nie mogę się przebić, więc pada decyzja muszę coś pokombinować więc zmieniam zestaw na zestawy kamuflowane lead core camou glon plus przypon camou  Weedeffect z kulką 16mm.


                           Zestaw Camou  Weedeffect

 Zestaw położyłem na skraju pola nęcenia po około 2 godzinach jest branie ale bardzo delikatne pociągnięcie i cisza ale decyduję się na zacięcie i w tym momencie nastąpił ostry odjazd. Po ostrej walce trwającej ok 20 min na macie ląduje przepiękny karp po zważeniu okazuje się ze ma 14,60 kg. Łowisko było zanęcone z marszu po ok 0,5 kg kulek w rozmiarze 12 mm oraz party miksu, na 1 zestaw .Ryba połakomiła się na kulkę Pop up Natural White Fish plus kulka tonąca z nowego miksu. Myślę że tego typu kulki są dobrym rozwiązaniem praktycznym jak i ekonomicznym, cały sezon jeszcze przed nami więc można będzie pokombinować jak ulepszyć to rozwiązanie.


                           Wiosenny misiek 14,60 kg


                                    Powrót do domu

Andrzej Walczak.



  Carp'n Roll 
                                          Kuchnia karpiowa
  Nowy film dostępny już w sprzedaży





wtorek, 11 grudnia 2012






            Korda Kaptor

KAPTOR to seria haków karpiowych firmy KORDA. Legendarne haczyki uchodzące za najostrzejsze na rynku. Najbardziej zaawansowane technologicznie, pokryte powłoką PTFE. Przechowywane w specjalny, twardym pudełku w uchwytach tak by bezwładnie nie przemieszczały się podczas transportu - zapobiega to tępieniu się grotów. Groty haków dodatkowo osłonięte są  sylikonowymi kapturkami. Haczyki z serii KAPTOR są niezbędnym wyposażeniem dla osób, które chcą by ich zestaw był dopracowany w najmniejszym detalu. Seria KAPTOR używana jest przez światową czołówkę karpiarzy.

                                                          KAPTOR CHODDY

                                                      KAPTOR KURV SHANK

                                                        KAPTOR WIDE GAPE

Dostępne są  w dwóch  wersjach zabarwienia brązowym i zielonym.
OPAKOWANIE: twarde, z uchwytami na haki
ILOŚĆ SZTUK: 10


poniedziałek, 10 grudnia 2012


     GARDNER TACKLE. PRZEŁOM I NOWY     
  KROK W  DZIEDZINIE PRODUKCJI HAKÓW                                            
                                              COVERT MUGGA

PRZEŁOMY KROK W DZIEDZINIE PRODUKCJI HAKÓW UCZYNIŁA FIRMA GARDNER TACKLE- wprowadzając na rynek gamę haków karpiowych z serii COVERT produkowanych w JAPONII z najtrwalszych surowców. Jest to innowacyjne i przełomowe rozwiązanie wśród haczyków. Haki wykonane są w technologii ANTI-GLARE, są matowe, bez połysku o lekko rdzawym zabarwieniu co czyni je bezkonkurencyjnymi w dziedzinie kamuflażu. Haki z serii COVERT są odpowiedzią firmy Gardner na haki teflonowe, które są ostre do czasu pierwszego łowienia, teflon ulega wytarciom, a proces technologiczny pokrywania teflonem zmienia parametry fizyczne haka sprawiając, że szybciej ulega stępieniu.. Haki z serii COVERT to japońska jakość, ostrość i trwałość, bogata gama wzorów i rozmiarów dopasowanych technik połowu oraz rewelacyjny kamuflaż. Poniżej prezentuję kilka modeli które moim zdaniem są najbardziej chwytne.

                  COVERT MUGGA LONGSHANK

                COVERT WIDE GAPE TALON TIP

                    COVERT CHOD HOOKS

                     COVERT MUGGA - CONTINENTAL

                                              

                                  DOSTĘPNE W ROZMIARACH: 2, 4, 6




                       

                                              Wyniki testów kulek Tandem Baits



Jak montować zestaw do dalekich rzutów z użyciem leadcore'a Porad udziela Janek Zawada. Materiał pochodzi z dwupłytowego wydawnictwa DVD „Na karpie z Jankiem Zawadą", dostępnego na www.nakarpie.pl. 


środa, 5 grudnia 2012

Targi wędkarski na nowy sezon 2013


W dniach 30.Listopada-02.Grudnia w Holenderskim Utrwcht odbyły się targi wędkarskie na których można było poczuć przedsmak zbliżającego się nowego sezonu Karpiowego.
Na hali targowej  "Jaarbeurs" znajdującej się w centrum Utrechtu na powierzchni 18000 metrów kwadratowych znalazł się specjalny sektor poświęcony wędkarstwu karpiowemu gdzie można było zaopatrzyć się w przynęty zanęty i sprzęt na nadchodzący sezon.
Zapraszam do zapoznania się z foto relacją przygotowaną dla czytelników mojego bloga.





 Nowoczesne wyposażenie kokpitu łodzi to marzenie każdego wędkarza.





 Cała gama sprzętu w atrakcyjnych cenach.

 Wystawa odzieży jak na pokazie w Mediolanie






 Przysmaki dla Karpi i Amurów





 Uniwersalny fotel dla mobilnych wędkarzy





Tekst:Andrzej Walczak
Zdjęcia:Piotr Kuźmienko